Discussion:
kot - wielkie problemy z cewką moczową
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Koko-sanka
2004-02-16 18:47:23 UTC
Permalink
Witam po raz pierwszy na grupie
Mam problem z moim kotem, weterynarz powiedział, że skleja mu się cewka
moczowa, przez co ma problemy z wydalaniem moczu, ponad dwa tygodnie temu
byliśmy pierwszy raz z tą przypadłością u pani weterynarz, która dała kotu
zastrzyk z antybiotykiem i jakiś rozkurczający, kocurek po ok. 5h zaczął
siusiać, ale nie na długo, dwa dni później znaleźliśmy się ponownie u
weterynarza, co skończyło się cewnikowaniem. Po cewnikowaniu kot dostał
furagin i mieliśmy 2 tygodnie spokoju, aż do dzisiaj. Kocurek znów nie może
oddawać moczu, a pani weterynarz powiedziała, żeby najpierw próbować mu
jakoś pomóc w domu, dostał dzisiaj antybiotyk, urosept i tabletkę No-spa,
niestety ta ostatnia nie miała chyba szansy zadziałać, bo zwymiotował jakąś
godzinę po jej podaniu. Kot jest osowiały, od ok 11 nie oddał moczu, a to
już 8h, sama nie wiem co robić i jak mu pomóc, a nie chcę go po raz kolejny
narażać na narkozę, bo bardzo długo się z niej wybudza i przez jakieś dwa
dni po niej nie czuje się za dobrze.
Aha, dodam jeszcze, że kot nie jest kastratem, już się boję co będzie się
działo po kastracji, skoro już teraz biedny ma takie problemy. Niestety
chwilowo nie stać nas na bardzo kosztowne leczenie, ani na karmienie kota
jakąś drogą specjalną karmą, słyszałam że jest jakaś specjalna pasta którą
dodaje się kotu do jedzenia i działa podobnie jak np. karma Royal Canin
Urinal, ale nie wiem gdzie można ją kupić.
Proszę was bardzo, pomóżcie, bo już nie wiem sama co robić...
Mieszkam w Częstochowie, może ktoś zna jakiegoś dobrego, niedrogiego
weterynarza od kotków???

Pozdrawiam
Koko-sanka
--
Koko-sanka/CrazySquad Powered by Koko-sanek :)
www.CrazySquad.prv.pl
Wiewióra
2004-02-16 23:25:20 UTC
Permalink
Post by Koko-sanka
Witam po raz pierwszy na grupie
Mam problem z moim kotem, weterynarz powiedział, że skleja mu się cewka
Myślę, że Twój kot ma duży problem a Ty razem z nim. Co do opisanych objawów
i diagnozy "weterynarza" to niech wypowie się jakiś lekarz weterynarii - ja
swoje przypuszczenia przemilczę.
Post by Koko-sanka
Proszę was bardzo, pomóżcie, bo już nie wiem sama co robić...
Jeśli kot jest jeszcze z Tobą to musi NATYCHMIAST otrzymać pomoc. Tak długie
nie oddawanie moczu może spowodować - mówiąc potocznie - zatrucie organizmu
a w konsekwencji śmierć.
Post by Koko-sanka
Mieszkam w Częstochowie, może ktoś zna jakiegoś dobrego, niedrogiego
weterynarza od kotków???
Moim zdanie powinnaś szukać szybko DOBREGO lekarza, który skutecznie pomoże
Twojemu kotu. Nie wykluczone, iż potrzebna będzie operacja. A taki zabieg u
dobrego lekarza nie jest tani - obojętnie w jakim mieście.

Posiadanie zwierząt to wielka odpowiedzialność a często i duże wydatki -
przykro mi.

Pozdrawiam

Wiewióra
Ania JóŒwik
2004-02-17 10:27:56 UTC
Permalink
Użytkownik "Koko-sanka" <Koko-***@CrazySquad.prv.pl.USUN_TO> napisał w
wiadomości > moczowa, przez co ma problemy z wydalaniem moczu, ponad dwa
tygodnie temu
Post by Koko-sanka
byliśmy pierwszy raz z tą przypadłością u pani weterynarz, która dała kotu
zastrzyk z antybiotykiem i jakiś rozkurczający, kocurek po ok. 5h zaczął
siusiać, ale nie na długo, dwa dni później znaleźliśmy się ponownie u
weterynarza, co skończyło się cewnikowaniem. Po cewnikowaniu kot dostał
Kot ma objawy typowe dla syndromu urologicznego kotów. Ponieważ piszesz że
od 8 h nie oddaje moczu (teraz to pewnie już więcej będzie), powinien zostac
jak najszybciej zcewnikowany!!!
To co również musi zostać wykonane, to na pewno bad. moczu oraz RTG pęcherza
moczowego. Wszystko po to by sprawdzić - a) czy to piasek czy już kamienie
b)z jakim piaskiem/kamieniami mamy do czynienia.
Jeśli kota nie da się zcewnikować, należy rozważyć jak najszybszą operację
wyszycia cewki moczowej.


Pozdrawiam, Ania
Koko-sanka
2004-02-17 10:50:56 UTC
Permalink
Tue, 17 Feb 2004 11:27:56 +0100, na pl.sci.weterynaria, Ania Jóźwik
Post by Ania JóŒwik
Kot ma objawy typowe dla syndromu urologicznego kotów. Ponieważ piszesz że
od 8 h nie oddaje moczu (teraz to pewnie już więcej będzie), powinien zostac
jak najszybciej zcewnikowany!!!
To co również musi zostać wykonane, to na pewno bad. moczu oraz RTG pęcherza
moczowego. Wszystko po to by sprawdzić - a) czy to piasek czy już kamienie
b)z jakim piaskiem/kamieniami mamy do czynienia.
Jeśli kota nie da się zcewnikować, należy rozważyć jak najszybszą operację
wyszycia cewki moczowej.
Dzisiaj kot był cewnikowany, wet zbadał mu mocz, ma zasadowy i śladowe
ilości białek, dostał antybiotyk, oraz miał pęcherz płukany antybiotykiem,
do zakwaszania moczu dostał wit.C, narazie śpi po narkozie, ma jeszcze
cewnik, ma podobno sam wyciągnąć

Pozdrawiam
Koko-sanka
--
Koko-sanka/CrazySquad Powered by Koko-sanek :)
www.CrazySquad.prv.pl
Wiewióra
2004-02-18 22:01:33 UTC
Permalink
Post by Koko-sanka
Dzisiaj kot był cewnikowany, wet zbadał mu mocz, ma zasadowy i śladowe
ilości białek, dostał antybiotyk, oraz miał pęcherz płukany antybiotykiem,
... a ponadto kot jest intensywnie leczony na pl.rec.zwierzaki. Mamy tam
duży zestaw leków, dawki i sposoby stosowania oraz sugestie, jakie jeszcze
inne można byłoby kotu leki podać.

Droga Koko-sanko - dla dobra swojego kota - wszelkie zmiany w podawaniu
leków uzgadniaj raczej z lekarzem prowadzącym a nie na grupach dyskusyjnych.
I na litość!!!! - nie podawaj mu sama leków innych niż te zalecone przez
lekarza. Pamiętaj, iż między lekami czasem występuje "oddziaływanie" i
podanie dwóch takich leków może spowodować ogromne komplikacje u zwierzaka.
Jeśli sama coś już podajesz to poinformuj o tym lekarza zaraz na początku
wizyty, by przez twoją lekkomyślność nie zrobił kotu krzywdy.
Wielka szkoda, iż mając chorego zwierzaka musisz poszukiwać dla niego
"dobrego" czyli taniego lekarza. Mam nadzieję, iż twój kot wróci do zdrowia.

Pozdrawiam

Wiewióra
La Luna
2004-02-18 23:11:37 UTC
Permalink
Wed, 18 Feb 2004 23:01:33 +0100, na pl.sci.weterynaria, Wiewióra
Mamy tam duży zestaw leków, dawki i sposoby stosowania oraz sugestie, jakie jeszcze
inne można byłoby kotu leki podać.
Mozesz podac jakies szczegoly?
Bo w sumie siedze na zwierzakach a jakos nie bardzo kojarze.
zaproponowany byl jedynie lek scisle homeopatyczny. I to bardziej jako lek
"na przyszlosc", stosowany z powodzeniem ( jesli ktos wierzy w ten rodzaj
lekow) u innych kotow z ta przypadloscia.
Podaj mi, prosze - ten duzy zestaw lekow o ktorym piszesz.
Droga Koko-sanko - dla dobra swojego kota - wszelkie zmiany w podawaniu
leków uzgadniaj raczej z lekarzem prowadzącym a nie na grupach dyskusyjnych.
?
I na litość!!!! - nie podawaj mu sama leków innych niż te zalecone przez
lekarza.
A ktos to sugeruje?
Wielka szkoda, iż mając chorego zwierzaka musisz poszukiwać dla niego
"dobrego" czyli taniego lekarza. Mam nadzieję, iż twój kot wróci do zdrowia.
Na szczescie obecny wet sprawia wrazenie znacznie bardziej kompetentnego
niz poprzedni. Czyli mozna byc i dobrym i tanim - to czasami idzie w parze.
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://www.zwierzeta.cisza.pl/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
La Luna
2004-02-18 23:12:21 UTC
Permalink
Wed, 18 Feb 2004 23:01:33 +0100, na pl.sci.weterynaria, Wiewióra
Post by Wiewióra
... a ponadto kot jest intensywnie leczony na pl.rec.zwierzaki.
No - wczesniej byl fajnie leczony przez weta.
Dwa dni Furagin, minely objawy i lek odstawiono.
A teraz jest efekt, niestety.
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://www.zwierzeta.cisza.pl/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Iwona L.
2004-02-19 15:42:22 UTC
Permalink
Post by La Luna
No - wczesniej byl fajnie leczony przez weta.
Być może biedaczysko miał pecha do weta, i to podwójnego

pech no1 - trafił na takiego, któremu wystarczyło zdać kilka egzaminów
pech no 2 - na tych egzaminach akurat o to nie pytali

pozdr
Iwona
Koko-sanka
2004-02-19 18:07:33 UTC
Permalink
Thu, 19 Feb 2004 16:42:22 +0100, na pl.sci.weterynaria, Iwona L.
Post by Iwona L.
Być może biedaczysko miał pecha do weta, i to podwójnego
pech no1 - trafił na takiego, któremu wystarczyło zdać kilka egzaminów
pech no 2 - na tych egzaminach akurat o to nie pytali
Oj zdecydowanie miał pecha :(

Koko-sanka
--
Koko-sanka/CrazySquad Powered by Koko-sanek :)
www.CrazySquad.prv.pl
Koko-sanka
2004-02-19 09:46:29 UTC
Permalink
Wed, 18 Feb 2004 23:01:33 +0100, na pl.sci.weterynaria, Wiewióra
Post by Wiewióra
... a ponadto kot jest intensywnie leczony na pl.rec.zwierzaki. Mamy tam
duży zestaw leków, dawki i sposoby stosowania oraz sugestie, jakie jeszcze
inne można byłoby kotu leki podać.
A czy to źle, ze ludzie z pl.rec.zwierzaki chcą pomóc zwierzakowi? na tej
grupie, w przeciwieństwie do zwierzakowej, dość długo trzeba czekać na
odpowiedź i jakąkolwiek poradę
Post by Wiewióra
Droga Koko-sanko - dla dobra swojego kota - wszelkie zmiany w podawaniu
leków uzgadniaj raczej z lekarzem prowadzącym a nie na grupach dyskusyjnych.
Wiesz, częściej na grupach poradzą lepiej niż tzw wet prowadzący który chce
tylko polecić jak najdroższe leki i karmy bo ma od nich prowizję
Post by Wiewióra
I na litość!!!! - nie podawaj mu sama leków innych niż te zalecone przez
lekarza. Pamiętaj, iż między lekami czasem występuje "oddziaływanie" i
podanie dwóch takich leków może spowodować ogromne komplikacje u zwierzaka.
Jeszcze umiem czytać ulotki przy lekach i zawsze zwracam na to uwagę
Post by Wiewióra
Wielka szkoda, iż mając chorego zwierzaka musisz poszukiwać dla niego
"dobrego" czyli taniego lekarza. Mam nadzieję, iż twój kot wróci do zdrowia.
Czy według Ciebie tani weterynarz nie może być dobrym? Nie wiem, może
Ciebie stać na to, żeby płacić weterynarzom nie wiadomo jakie sumy za które
oni sobie później remontują gabinety, mnie na to nie stać i dlatego staram
się znaleźć dobrego weterynarza i przy tym nie drogiego. Z moich obserwacji
wynika również, że większość wetów z jakimi się spotkałam to konowały, a
zwierzakom specjalnie dają zbyt małe dawki np antybiotyku by w krótkim
czasie znów ich odwiedzić

Koko-sanka
--
Koko-sanka/CrazySquad Powered by Koko-sanek :)
www.CrazySquad.prv.pl
Ania JóŒwik
2004-02-19 11:05:01 UTC
Permalink
Post by Koko-sanka
Czy według Ciebie tani weterynarz nie może być dobrym? Nie wiem, może
Ciebie stać na to, żeby płacić weterynarzom nie wiadomo jakie sumy za które
oni sobie później remontują gabinety, mnie na to nie stać i dlatego staram
A czy to źle, że remontują gabinety? Wolałabyś być przyjmowana w starym
zapuszczonym brudnym gabinecie czy w czystej, odnowionej i świeżo
wyremontowanej lecznicy?
Post by Koko-sanka
się znaleźć dobrego weterynarza i przy tym nie drogiego. Z moich obserwacji
wynika również, że większość wetów z jakimi się spotkałam to konowały, a
zwierzakom specjalnie dają zbyt małe dawki np antybiotyku by w krótkim
czasie znów ich odwiedzić
Jak dobrze, że Twoja wiedza dotycząca farmakologii i farmakokinetyki
chemioterapeutyków w organizmie zwierząt jest duuużo większa od lekarzy
weterynarii!!! Szkoda że sama nie zaproponowałaś ODPOWIEDNIEJ dawki
antybiotyku dla swojego zwierzaka takiemu...konowałowi....

:-(((
Ania
Krystyna Chiger
2004-02-19 11:23:04 UTC
Permalink
Post by Ania JóŒwik
Jak dobrze, że Twoja wiedza dotycząca farmakologii i farmakokinetyki
chemioterapeutyków w organizmie zwierząt jest duuużo większa od lekarzy
weterynarii!!! Szkoda że sama nie zaproponowałaś ODPOWIEDNIEJ dawki
antybiotyku dla swojego zwierzaka takiemu...konowałowi....
Jak wiadomo, w każdym zawodzie można spotkać różnych ludzi. Akurat w tym
przypadku dziewczyna na własnej (a właściwie na kociej) skórze poznała,
co to
znaczy złe dawkowanie. Pewnie, że łatwiej jest zauważyć knota niż samemu
zrobić
to samo dobrze, ale czy fakt, że np. nie porafię wybudować domu, ma
oznaczać, że
nie wolno skrytykować walącego mi się na głowę?
W stronę finansową nie wnikam - może mam szczęście, ale jeszcze nie
zdarzyło mi się,
żeby jakikolwiek lekarz odmówił ( w razie potrzeby) leczenia na kredyt.
Nie mniej
rozumiem, że ktoś może się wstydzić o to poprosić.
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
Koko-sanka
2004-02-19 13:06:56 UTC
Permalink
Thu, 19 Feb 2004 12:05:01 +0100, na pl.sci.weterynaria, Ania Jóźwik
Post by Ania JóŒwik
A czy to źle, że remontują gabinety? Wolałabyś być przyjmowana w starym
zapuszczonym brudnym gabinecie czy w czystej, odnowionej i świeżo
wyremontowanej lecznicy?
A czy to dobrze, że mam zapłacić średnio jakieś 20 zł więcej za przyjęcie
mnie w ślicznym gabinecie?
Post by Ania JóŒwik
Jak dobrze, że Twoja wiedza dotycząca farmakologii i farmakokinetyki
chemioterapeutyków w organizmie zwierząt jest duuużo większa od lekarzy
weterynarii!!! Szkoda że sama nie zaproponowałaś ODPOWIEDNIEJ dawki
antybiotyku dla swojego zwierzaka takiemu...konowałowi....
Może powiesz mi jak określić weterynarza który daje antybiotyk choremu kotu
tylko na dwa dni? Nie najlepsze zdanie o tym weterynarzu mają także inni
weci, ale o tym dowiedziałam się dopiero odwiedzając ich. Ale co z tego,
kiedy właśnie to ten wet ma śliczny odnowiony gabinet i ceny zdecydowanie
większe od innych.

Koko-sanka
--
Koko-sanka/CrazySquad Powered by Koko-sanek :)
www.CrazySquad.prv.pl
Ania JóŒwik
2004-02-19 14:33:51 UTC
Permalink
Użytkownik "Koko-sanka" <Koko-***@CrazySquad.prv.pl.USUN_TO> napisał w
wiadomości > Thu, 19 Feb 2004 12:05:01 +0100, na pl.sci.weterynaria, Ania
Jóźwik
Post by Koko-sanka
Post by Ania JóŒwik
A czy to źle, że remontują gabinety? Wolałabyś być przyjmowana w starym
zapuszczonym brudnym gabinecie czy w czystej, odnowionej i świeżo
wyremontowanej lecznicy?
A czy to dobrze, że mam zapłacić średnio jakieś 20 zł więcej za przyjęcie
mnie w ślicznym gabinecie?
Nie wiem czy dobrze, ja bym w każdym razie o wiele bardziej wolała zapłacić
więcej i być przyjęta w czystym i odnowionym gabinecie, niż zapłacić 20 zł
mniej i być przyjęta w gabinecie brudnym, starym i zapuszczonym.
Post by Koko-sanka
Może powiesz mi jak określić weterynarza który daje antybiotyk choremu kotu
tylko na dwa dni?
W poprzednim poście pisalaś o DAWCE antybiotyku. W tym - krytykujesz DŁUGOŚĆ
okresu antybiotykoterapii. Zdecyduj się na coś. Bo czasami jest tak, że
wielkość podanej dawki leku przesądza o długości okresu leczenia.
Koko-sanka
2004-02-19 18:06:54 UTC
Permalink
Thu, 19 Feb 2004 15:33:51 +0100, na pl.sci.weterynaria, Ania Jóźwik
Post by Ania JóŒwik
Nie wiem czy dobrze, ja bym w każdym razie o wiele bardziej wolała zapłacić
więcej i być przyjęta w czystym i odnowionym gabinecie, niż zapłacić 20 zł
mniej i być przyjęta w gabinecie brudnym, starym i zapuszczonym.
Mnie się wydaje, że lepiej zapłacić mniej, a być przyjętym w czystym,
chociaż nie koniecznie pięknym gabinecie. Jeśli stać Cię na taki luksus,
żeby płacić za gabinet, to Ci gratuluję.
Post by Ania JóŒwik
W poprzednim poście pisalaś o DAWCE antybiotyku. W tym - krytykujesz DŁUGOŚĆ
okresu antybiotykoterapii. Zdecyduj się na coś. Bo czasami jest tak, że
wielkość podanej dawki leku przesądza o długości okresu leczenia.
Mogę krytykować jedno i drugie, nie muszę się decydować ponieważ, za
pierwszym razem kot dostał za małą dawkę antybiotyku, za drugim razem
dostał inny antybiotyk tylko na 2 dni, a powinien dostać go na 2 tygodnie,
trzeciego razu już nie było, nie chcę narażać kota na dziwne praktyki weta
ze ślicznym gabinetem.

Koko-sanka
--
Koko-sanka/CrazySquad Powered by Koko-sanek :)
www.CrazySquad.prv.pl
Ania JóŒwik
2004-02-20 09:55:33 UTC
Permalink
Użytkownik "Koko-sanka" <Koko-***@CrazySquad.prv.pl.USUN_TO> napisał w
wiadomości >
Post by Koko-sanka
Mogę krytykować jedno i drugie, nie muszę się decydować ponieważ, za
pierwszym razem kot dostał za małą dawkę antybiotyku,
Poważnie?!! W takim razie rozmawiajmy o konkretach: jaką DAWKĘ antybiotyku
dostał Twój kot za pierwszym razem, a jaką w/g Ciebie powinien dostać???
Post by Koko-sanka
za drugim razem
dostał inny antybiotyk tylko na 2 dni, a powinien dostać go na 2 tygodnie,
Jakie masz podstawy, żeby wygłaszać takie teorie? Znów zaproponuję
konkrety - co to był za antybiotyk, w jakiej dawce został podany, i na
jakiej podstawie uważasz że kota powinno się szprycować tym lekiem aż przez
2 tygodnie?
Koko-sanka
2004-02-20 10:23:17 UTC
Permalink
Fri, 20 Feb 2004 10:55:33 +0100, na pl.sci.weterynaria, Ania Jóźwik
Post by Ania JóŒwik
Poważnie?!! W takim razie rozmawiajmy o konkretach: jaką DAWKĘ antybiotyku
dostał Twój kot za pierwszym razem, a jaką w/g Ciebie powinien dostać???
Chyba żartujesz, że będę po trzech tygodniach pamiętać dokładnie co dostał
i w jakiej konkretnej dawce, jeśli chcesz możesz pogadać z naszym obecnym
weterynarzem, to on wypowiadał się na temat dawki antybiotyku jaką kot
dostał
Post by Ania JóŒwik
Jakie masz podstawy, żeby wygłaszać takie teorie? Znów zaproponuję
konkrety - co to był za antybiotyk, w jakiej dawce został podany, i na
jakiej podstawie uważasz że kota powinno się szprycować tym lekiem aż przez
2 tygodnie?
To pamiętam, dostał Furagin 25mg przez dwa dni, po pierwsze, w ogóle nie
powinno się tego podawać kotom bo odkłada się w wątrobie, a po drugie jeśli
już podawać to przez dwa tygodnie by zadziałał tak jak powinien i nie
powtarzać podawania tego leku w zbyt krótkim czasie.

Jeśli masz ochotę na więcej konkretów to może podać Ci nr tel do naszego
obecnego weta?

Koko-sanka
--
Koko-sanka/CrazySquad Powered by Koko-sanek :)
www.CrazySquad.prv.pl
Ania JóŒwik
2004-02-20 12:58:42 UTC
Permalink
Użytkownik "Koko-sanka" <Koko-***@CrazySquad.prv.pl.USUN_TO> napisał w
wiadomości
Post by Koko-sanka
Post by Ania JóŒwik
Poważnie?!! W takim razie rozmawiajmy o konkretach: jaką DAWKĘ antybiotyku
dostał Twój kot za pierwszym razem, a jaką w/g Ciebie powinien dostać???
Chyba żartujesz, że będę po trzech tygodniach pamiętać dokładnie co dostał
No i wyszło szydło z worka. Po prostu NIE WIESZ jaką dawkę antybiotyku
dostał kot, ale mimo to, krytykujesz ją wielkim głosem, wyzywając lekarza od
konowałów.
Post by Koko-sanka
Post by Ania JóŒwik
jakiej podstawie uważasz że kota powinno się szprycować tym lekiem aż przez
2 tygodnie?
To pamiętam, dostał Furagin 25mg przez dwa dni, po pierwsze, w ogóle nie
powinno się tego podawać kotom bo odkłada się w wątrobie, a po drugie jeśli
już podawać to przez dwa tygodnie by zadziałał tak jak powinien i nie
A kto Ci naopowiadał takich rzeczy, że odkłada się w wątrobie?! Ale
przypuśćmy, że to prawda - jak myślisz, czy więcej tego środka odłozy się w
wątrobie, jeśli będziemy go stosować przez 2 tygodnie, czy wtedy, kiedy
bedziemy go stosować 2 dni? I nastepne pytanie - na jakiej podstawie
twierdzisz, ze furagin przez dwa dni nie zadziała tak jak powinien, a przez
2 tygodnie zadziała? I czy w takim razie zadziała, jeśli bedzie stosowany 7
dni? A jak 5 dni - zadziała czy nie?

:-D :-D :-D
Ania
Koko-sanka
2004-02-20 17:45:52 UTC
Permalink
Fri, 20 Feb 2004 13:58:42 +0100, na pl.sci.weterynaria, Ania Jóźwik
Post by Ania JóŒwik
No i wyszło szydło z worka. Po prostu NIE WIESZ jaką dawkę antybiotyku
dostał kot, ale mimo to, krytykujesz ją wielkim głosem, wyzywając lekarza od
konowałów.
Wiesz, jak byliśmy u nowego weta, to miałam napisane na kartce co dostawał
i w jakiej dawce, więc mu powiedziałam, później ta kartka nie była mi
potrzebna to wyrzuciłam, a dawkę skrytykował wet i nie tylko ten jeden,
więc nie wmawiaj mi, że nie wiem. Może Ty masz super pamięć i zapamiętujesz
wszystkie zapiski z karteczek które później wyrzucasz, ale ja nie
Post by Ania JóŒwik
A kto Ci naopowiadał takich rzeczy, że odkłada się w wątrobie?!
Dwóch weterynarzy, jeden telefonicznie jak powiedziałam mu co kot dostaje,
a drugi to nasz nowy wet, kazał natychmiast przerwać podawanie Furaginu i
dał środek na odtruwanie organizmu
Post by Ania JóŒwik
Ale przypuśćmy, że to prawda
Dwóch wetów myli się, a Ty masz rację?
Post by Ania JóŒwik
jak myślisz, czy więcej tego środka odłozy się w
wątrobie, jeśli będziemy go stosować przez 2 tygodnie, czy wtedy, kiedy
bedziemy go stosować 2 dni?
No pomyśl, jak już nie dajesz sobie rady normalnie to Ci pomogę, jeżeli
codziennie wsypujesz do kubka łyżeczkę cukru to myślisz, że więcej go
będzie kiedy będziesz wsypywać go dwa dni czy kiedy wsypywać będziesz dwa
tygodnie?
Post by Ania JóŒwik
I nastepne pytanie - na jakiej podstawie
twierdzisz, ze furagin przez dwa dni nie zadziała tak jak powinien, a przez
2 tygodnie zadziała?
Znasz może podstawowe zasady podawania antybiotyku? Jeśli podajesz
antybiotyk za krótko, to zabija tylko część bakterii, pozostałe po
przerwaniu padawania leku uodparniają się na niego i mogą spokojnie dalej
się rozmnażać, jeśli powtórnie podasz ten sam antybiotyk nie zadziała.
Myślisz, że dlaczego antybiotyki działają coraz gorzej na ludzi, jest coraz
więcej uodpornionych bakterii na które antybiotyki nie działają, a to
włąśnie przez za krótkie ich podawanie.
Post by Ania JóŒwik
I czy w takim razie zadziała, jeśli bedzie stosowany 7
dni? A jak 5 dni - zadziała czy nie?
Jeśli przeczytałaś i zrozumiałaś to co napisałam wyżej odpowiedź na to
pytanie nie jest konieczna

Koko-sanka
--
Koko-sanka/CrazySquad Powered by Koko-sanek :)
www.CrazySquad.prv.pl
Iwona L.
2004-02-20 17:58:44 UTC
Permalink
Post by Koko-sanka
Dwóch wetów myli się, a Ty masz rację?
Koko-sanko, a co w tym widzisz dziwnego? Ja nie widzę. Ku Twojej
rozwadze - Ania Jóźwik to nawet nie tylko wet, ale - Wet. Gdzie się
dwóch wetów myli, tam trzeci Wet może mieć rację. Przemyśl to

pozdr
Iwona
Koko-sanka
2004-02-20 19:08:43 UTC
Permalink
Fri, 20 Feb 2004 18:58:44 +0100, na pl.sci.weterynaria, Iwona L.
Post by Iwona L.
Koko-sanko, a co w tym widzisz dziwnego? Ja nie widzę. Ku Twojej
rozwadze - Ania Jóźwik to nawet nie tylko wet, ale - Wet. Gdzie się
dwóch wetów myli, tam trzeci Wet może mieć rację. Przemyśl to
Właściwie to nie interesuje mnie kto ma rację, tylko kto pomoże mojemu
kotu, a ten się biedny męczy i stresuje.
Jak narazie to taki Wet przez duże W w mojej miejscowości nie bardzo pomógł
kotu, narazie w ciągu 2 tygodni kot był cewnikowany dwa razy, jak wchodzę z
nim do gabinetu weta to kot stresuje się śliniąc się przy tym
niemiłosiernie. Ile ten biedny kociak może wytrzymać narkoz w ciągu
niecałych trzech tygodni??? Naprawdę mam gdzieś przez jakie "w"
weterynarzem kto jest, chcę tylko żeby ktoś nareszcie pomógł temu
biedakowi, bo zastanawiam się narazie czy nie zanosi się na trzecie
cewnikowanie

Koko-sanka
--
Koko-sanka/CrazySquad Powered by Koko-sanek :)
www.CrazySquad.prv.pl
Ania JóŒwik
2004-02-23 16:31:18 UTC
Permalink
Użytkownik "Koko-sanka" <Koko-***@CrazySquad.prv.pl.USUN_TO> napisał w
wiadomości >
Post by Koko-sanka
Właściwie to nie interesuje mnie kto ma rację, tylko kto pomoże mojemu
kotu, a ten się biedny męczy i stresuje.
Jak narazie to taki Wet przez duże W w mojej miejscowości nie bardzo pomógł
No jak to? Przecież jeszcze przed chwilą byłaś nim zachwycona, bo jak na
razie tylko on był w stanie pomóc.

W każdym razie, przeczytaj mój pierwszy post do Ciebie w tym watku. Przy tak
dużych problemach z SUK u Twego kota, nadal zdecydowanie sugerowałabym
operację wyszycia cewki moczowej.

Pozdrawiam mimo wszystko
Ania
Koko-sanka
2004-02-23 17:25:56 UTC
Permalink
Mon, 23 Feb 2004 17:31:18 +0100, na pl.sci.weterynaria, Ania Jóźwik
Post by Ania JóŒwik
No jak to? Przecież jeszcze przed chwilą byłaś nim zachwycona, bo jak na
razie tylko on był w stanie pomóc.
Nie, wet przez duże W to podobno ten nasz poprzedni, bo jest znany w
mieście i pocztą pantoflową przekazywane były plotki że taki dobry, dlatego
też tam się zjawiłam, ale okazało się, że ten wet to może stał koło dobrego
weterynarza, ale na pewno nim nie jest.
Post by Ania JóŒwik
W każdym razie, przeczytaj mój pierwszy post do Ciebie w tym watku. Przy tak
dużych problemach z SUK u Twego kota, nadal zdecydowanie sugerowałabym
operację wyszycia cewki moczowej.
Z kotem jest już wszystko ok, nie ma problemów z sikaniem, narazie dostał
na 3 miesiące specjalną dietę Royal Canin Urinal, później spróbujemy
odstawić, jeśli się nie uda, to zostanie na tej karmie chyba do końca zycia

Pozdrawiam
Koko-sanka
--
Koko-sanka/CrazySquad Powered by Koko-sanek :)
www.CrazySquad.prv.pl
La Luna
2004-02-23 20:07:31 UTC
Permalink
Mon, 23 Feb 2004 17:31:18 +0100, na pl.sci.weterynaria, Ania Jóźwik
Przy tak dużych problemach z SUK u Twego kota, nadal zdecydowanie sugerowałabym
operację wyszycia cewki moczowej.
Co prawda lekarzem nie jestem - ale za to jestem wlascicielka dwoch
"syndromowych" kotow ktore mimo ogromnych predyspozycji maja sie swietnie -
dlatego pozwole sobie wyrazic swoje zdanie ;)

Nie bylabym taka szybka do tego wyszywania cewki.
Po pierwsze dlatego ze uwazam iz bylaby to dosyc pochopna decyzja -
niedyspozycja tego kota trwa zaledwie od 3 tygodni a wynika w duzej mierze
z nieprawidlowego leczenia od poczatku i w sumie jest to ciagle jedna i ta
sama infekcja bo watpie by dwa dni podawania furaginu ja wyleczylo a to byl
nawrot.

Po drugie - uwazam ze teraz przede wszystkim nalezy kota porzadnie wyleczyc
i sprawdzic jak wyglada jego uklad moczowy poza okresem choroby - co jest
przyczyna.
Przeciez wiesz ze czesto takie przypadlosci wynikaja np. ze zbyt malej
ilosci pobieranej wody przez kota przy karmieniu glownie sucha karma,
czasem jest to efekt obnizonej odpornosci, czasem - przemarzniecia.
I przede wszystkim nalezy wlasnie takie przyczyny wykluczyc - moze to
zaowocowac brakiem nawrotow w przyszlosci.

Pisalam juz o mojej Lunie - kotka miala infekcje pecherza niemal co
miesiac, tragedia. I bylo to nie do opanowania, do tego doszla infekcja
nerek. Poltora miesiaca podawania immunostymulatora i.... pol roku bez
jakiegokolwiek nawrotu, wyniki badania moczu - piekne, jak nigdy w jej
zyciu. Wyniki badania krwi - rewelacyjne. Potem malutki nawrot, ale
blyskawicznie zwalczony - znowu dluuugi okres spokoju. Jak widac - brak
odpornosci kota moze byc baaardzo waznym czynnikiem.

Wyszycie cewki nie zapobienie nawrotom - wrecz przeciwnie, moze sie
przyczynic do powaznych problemow.
Kot moze popuszczac mocz, to moze doprowadzac do stalych infekcji cewki
moczowej, odparzen.

Owszem - jest to zabieg bardzo pomocny - ale w sytuacji gdy inne sposoby
walki z choroba zawodza a kot sie co rusz przytyka - i gdy jest to zabieg
ratujacy zycie.

Tutaj - mysle ze jeszcze nie ma potrzeby i bardziej przypominaloby to
strzelanie do muchy z armaty.

Pamietasz mojego Malego - tez od razu radzilas mi wyszycie cewki moczowej u
niego.
Nie do konca rozumiem czemu ma sluzyc tak dosyc radykalny zabieg
zastosowany juz na samym poczatku leczenia?

Nasz Maly ma sie swietnie a my po prostu jestesmy czujni. Gdy tylko widzimy
ze zaczyna miec klopoty - od razu wzmagamy czujnosc i gdy cos jest nie tak
- kocurek z miejsca jest leczony. Dzieki temu choroba jest zwalczana w
zarodku - mimo iz nasz kocurek ma ogromne predyspozycje do niej. Wyszycie
cewki moczowej niczego by nie zmienilo - bo jesli do infekcji ma dojsc - to
i tak dojdzie. A na ewentualne wyszycie cewki zawsze bedzie czas.

Przynajmniej takie jest moje zdanie.
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://www.zwierzeta.cisza.pl/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Krystyna Chiger
2004-02-24 08:52:49 UTC
Permalink
La Luna wrote:
(...)
Post by La Luna
Wyszycie cewki nie zapobienie nawrotom - wrecz przeciwnie, moze sie
przyczynic do powaznych problemow.
Kot moze popuszczac mocz, to moze doprowadzac do stalych infekcji cewki
moczowej, odparzen.
Z drugiej strony nie demonizujmy tego wyszycia - od czterech lat
opiekuję się kotem
z cewka wyszytą i to wysoko. Oczywiście była to konieczność, kota nawet
cewnikować
nie można było.
Do zapobiegania nawrotom służą leki (homeopatyczne - wolno nie wierzyć ;-))
Popuszczanie moczu minęło po około 1,5 roku. Najtrudniej było zwalczyć
odparzenia,
bo otworek jest w miejscu najzupełniej nie przystosowanym do siusiania,
ale też się udało.
Przy przemywaniu dwa razy na dobę betadiną na zmianę z manusanem nie ma
odparzeń.
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
La Luna
2004-02-24 16:17:03 UTC
Permalink
Tue, 24 Feb 2004 09:52:49 +0100, na pl.sci.weterynaria, Krystyna Chiger
Post by Krystyna Chiger
Z drugiej strony nie demonizujmy tego wyszycia
Alez nie demonizuje :)
Jednak uwazam ze choc ten zabieg w wielu wypadkach jest niezbedny i
ratujacy kotu zycie - to tez nie mozna z niego robic metody leczniczej
"pierwszego rzutu".
Bo jednak niesie ze soba ryzyko pewnych powiklan i utrudnien w zyciu kota.
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://www.zwierzeta.cisza.pl/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Ania JóŒwik
2004-02-24 10:06:19 UTC
Permalink
Post by La Luna
Nie bylabym taka szybka do tego wyszywania cewki.
Po pierwsze dlatego ze uwazam iz bylaby to dosyc pochopna decyzja -
niedyspozycja tego kota trwa zaledwie od 3 tygodni a wynika w duzej mierze
z nieprawidlowego leczenia od poczatku i w sumie jest to ciagle jedna i ta
sama infekcja bo watpie by dwa dni podawania furaginu ja wyleczylo a to byl
nawrot.
ZALEDWIE 3 tygodnie, mówisz? Dla mnie to jest AŻ 3 tygodnie. W ciagu któych
kot musiał być kilka razy cewnikowany, a więc poddawany narkozie. Nie było
RTG ani USG więc nie wiadomo na dobrą sprawę co tam się w tym pęcherzu
dzieje, ale podejrzewam, że kot jest b.porządnie zapiaszczony. A jeśli tak
jest, incydenty "zatkania" nadal się będa powtarzały i kot bedzie musiał być
nadal cewnikowany (a więc poddawany narkozie) co jakiś czas. Pytanie - po co
mu to?
Post by La Luna
Po drugie - uwazam ze teraz przede wszystkim nalezy kota porzadnie wyleczyc
Jeśli kot ma kamienie w pęcherzu większe od przekroju cewki moczowej, nie da
się go wyleczyć ani poprzez leki ani poprzez odpowiednią dietę.
Post by La Luna
Przeciez wiesz ze czesto takie przypadlosci wynikaja np. ze zbyt malej
ilosci pobieranej wody przez kota przy karmieniu glownie sucha karma,
Hmm, chyba jest akurat odwrotnie. Koty karmione głównie suchą karmą piją
więcej wody (w sensie - podchodzą do miski z wodą i piją) od tych karmionych
gotowanym jedzeniem.
Post by La Luna
Pisalam juz o mojej Lunie - kotka miala infekcje pecherza niemal co
miesiac, tragedia. I bylo to nie do opanowania, do tego doszla infekcja
No własnie. Cały czas piszesz o infekcjach pęcherza, nie o kamicy czy o
ciagłym zatykaniu cewki moczowej. Także - this is not the case.
Post by La Luna
Wyszycie cewki nie zapobienie nawrotom - wrecz przeciwnie, moze sie
Wyszycie cewki nie ma na celu zapobiec infekcjom pęcherza. Ma na celu
przerwanie błędnego koła: zatkanie-cewnikowanie-zatkanie -cewnikowanie-i tak
w kółko - co ma miejsce u kota Kokosanki.
Post by La Luna
Tutaj - mysle ze jeszcze nie ma potrzeby i bardziej przypominaloby to
strzelanie do muchy z armaty.
A ja myślę że właśnie jest potrzeba. A od oceniania rzeczywistej potrzeby
nie jestem ani ja ani Ty, tylko wet mający kota na stole.
Post by La Luna
Pamietasz mojego Malego - tez od razu radzilas mi wyszycie cewki moczowej u
niego.
Tak, oczywiście że pamietam. Tylko objawy, które wtedy u niego opisłaś (kot
długo nie oddaje moczu, a potem nagle oddaje dużą ilość) też trochę
przypominały mi "przytkanie" cewki, dlatego zasugerowałam wyszycie. Ponieważ
jednak lekarze badający kota zdiagnozowali pęcherz automatyczny, więc w
takim przypadku musi zostać tak jak jest.

Pozdrawiam
Ania
La Luna
2004-02-24 16:16:49 UTC
Permalink
Tue, 24 Feb 2004 11:06:19 +0100, na pl.sci.weterynaria, Ania Jóźwik
Post by Ania JóŒwik
ZALEDWIE 3 tygodnie, mówisz? Dla mnie to jest AŻ 3 tygodnie.
Az trzy tygodnie - owszem. Ale tylko dlatego ze byl zle leczony na
poczatku. Nie sa to trzy tygodnie nie ustepujacej choroby mimo wlasciwego
leczenia.
Ja widze roznice.
Post by Ania JóŒwik
W ciagu któych kot musiał być kilka razy cewnikowany, a więc poddawany narkozie.
No niestety - moze gdyby od poczatku wlasciwie z nim postepowano - to by
takiej potrzeby nie bylo?
Post by Ania JóŒwik
Nie było RTG ani USG więc nie wiadomo na dobrą sprawę co tam się w tym pęcherzu
dzieje, ale podejrzewam, że kot jest b.porządnie zapiaszczony.
I wlasnie o to chodzi. A samo podejrzenie to - uwazam - troszke za malo
zeby podejmowac decyzje, w dodatku nie widzac kota - o koniecznosci zabiegu
wyszycia cewki. Bo rownie dobrze kocurek moze miec najzwyklejsza infekcje
ktora sie ciagla z powodu blednego leczenia. A nawet jesli sa krysztaly -
to byc moze mozna sie ich latwo pozbyc. Dlaczego nie sprobowac tylko od
razu operowac??
Post by Ania JóŒwik
A jeśli tak jest, incydenty "zatkania" nadal się będa powtarzały i kot bedzie musiał być
nadal cewnikowany (a więc poddawany narkozie) co jakiś czas. Pytanie - po co
mu to?
A skad masz pewnosc ze tak bedzie? Skoro dotychczas ani kota nie widzialas,
ani zwierz nie mial badan?
Post by Ania JóŒwik
Jeśli kot ma kamienie w pęcherzu większe od przekroju cewki moczowej, nie da
się go wyleczyć ani poprzez leki ani poprzez odpowiednią dietę.
A skad wiesz ze przytykal sie kamieniami?
Moze czopami ze sluzu i zluszczonych naskorkow?
Moja Luna tak wlasnie sie przytkala - miala w pecherzu tyle sluzu,
zluszczonych naskorkow - ze mimo iz to jest kotka i to w dodatku z wada
cewki moczowej polegajaca na tym ze ta jest bardzo szeroka - to raz sie
zatkala na dobre. To bylo za pierwszym razem.
Post by Ania JóŒwik
Hmm, chyba jest akurat odwrotnie. Koty karmione głównie suchą karmą piją
więcej wody (w sensie - podchodzą do miski z wodą i piją) od tych karmionych
gotowanym jedzeniem.
Masz kota w domu?
Ja mam siedem. Pija tyle samo niezaleznie od tego co jedza - te ktore pija
duzo - pija duzo jedzac nawet mokra karme. Te ktore pija malo - tyle samo
pobieraja wody jedzac nawet sucharki.
Poczytaj sobie rowniez o czynnikach ryzyka w przypadku SUKu. Karmienie
sucha karma jest jednym z nich.
Post by Ania JóŒwik
No własnie. Cały czas piszesz o infekcjach pęcherza, nie o kamicy czy o
ciagłym zatykaniu cewki moczowej. Także - this is not the case.
A skad masz pewnosc ze ten kocurek ma kamice?????????????????
Post by Ania JóŒwik
Wyszycie cewki nie ma na celu zapobiec infekcjom pęcherza.
Wiem co ma na celu - dlatego napisalam ze nie zapobiegnie.
Post by Ania JóŒwik
Ma na celu
przerwanie błędnego koła: zatkanie-cewnikowanie-zatkanie -cewnikowanie-i tak
w kółko - co ma miejsce u kota Kokosanki.
Jak na razie jest to sytuacja ktora zaistniala po raz pierwszy - nie
demonizuj. I uwazam ze przede wszystkim nalezy kota zdiagnozowac i
porzadnie wyleczyc, potem ewentualnie zmienic troszke w jego zywieniu i
trybie zycia. A dopiero jesli to nie zda rezultatu - to wtedy myslec o
wyszywaniu cewki.
Gdyby robiono ten zabieg u kazdego kota ktory mial infekcje pecherza i sie
przytkal - to pewnie z polowa kotow chodzilaby z wyszytymi cewkami.
Post by Ania JóŒwik
Tak, oczywiście że pamietam. Tylko objawy, które wtedy u niego opisłaś (kot
długo nie oddaje moczu, a potem nagle oddaje dużą ilość) też trochę
przypominały mi "przytkanie" cewki, dlatego zasugerowałam wyszycie. Ponieważ
jednak lekarze badający kota zdiagnozowali pęcherz automatyczny, więc w
takim przypadku musi zostać tak jak jest.
Widzisz - a gdybym poszla za Twoja rada do chirurga i powiedziala ze chce
wyszyc kotu cewke moczowa?
To by ja pewnie wyszyl - place wiec zadam, chirurg nie musi wdawac sie w
szczegoly leczenia. I mialabym teraz kota ktory pewnie wogole nie mialby
kontroli nad trzymaniem moczu.
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://www.zwierzeta.cisza.pl/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Ania JóŒwik
2004-02-25 08:56:20 UTC
Permalink
Post by La Luna
Widzisz - a gdybym poszla za Twoja rada do chirurga i powiedziala ze chce
wyszyc kotu cewke moczowa?
To by ja pewnie wyszyl - place wiec zadam, chirurg nie musi wdawac sie w
szczegoly leczenia. I mialabym teraz kota ktory pewnie wogole nie mialby
kontroli nad trzymaniem moczu.
Buahahahaha :-))))) ROTFL :-)

A to się uśmiałam.
Czy naprawdę uważasz chirurgów operujących tak skomplikowane przypadki jak
koty z SUK za bezwolne kukiełki, którymi właściciele zwierząt obracają, jak
chorągiewkami, w stronę, którą im się żywnie podoba???

Nie przeceniaj swojej roli, La Luna.


Pozdrawiam, Ania
La Luna
2004-02-25 16:53:04 UTC
Permalink
Wed, 25 Feb 2004 09:56:20 +0100, na pl.sci.weterynaria, Ania Jóźwik
Post by Ania JóŒwik
Czy naprawdę uważasz chirurgów operujących tak skomplikowane przypadki jak
koty z SUK za bezwolne kukiełki, którymi właściciele zwierząt obracają, jak
chorągiewkami, w stronę, którą im się żywnie podoba???
A co powiesz o wetach ktorzy kopiuja zdrowym psom uszy, ogony, obcinaja
kotom palce, usypiaja zdrowe zwierzeta - tylko dlatego ze wlasciciel sobie
tego zyczy? Dla wlasnego widzimisie? Znam wetow ktorzy sami do tego
namawiaja.
Myslisz ze w tym zawodzie nie trafiaja sie weci ktory dla zysku z operacji
wykonaja zabieg o ktory prosi opiekun zwierzaka?

Jesli tak myslisz - to masz bardzo wyidealizowane pojecie o swoich kolegach
po fachu.
Nota bene = niestety - ciagle w Polsce tak jest ze zabiegami chirurgicznymi
u zwierzat wcale nie zajmuja sie tylko chirurdzy - gros operacji
wykonywanych jest przez wetow bez specjalizacji.
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://www.zwierzeta.cisza.pl/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Ania JóŒwik
2004-02-26 10:11:34 UTC
Permalink
Post by La Luna
A co powiesz o wetach ktorzy kopiuja zdrowym psom uszy, ogony, obcinaja
kotom palce, usypiaja zdrowe zwierzeta - tylko dlatego ze wlasciciel sobie
tego zyczy? Dla wlasnego widzimisie? Znam wetow ktorzy sami do tego
namawiaja.
Powaznie?! Ja nie znam ANI JEDNEGO takiego weta który by namawiał do tych
zabiegów kosmetycznych, o których piszesz (chodzi mi o kopiowanie uszu i
obcinanie ogona). A z pewnością znam więcej wetów niż Ty. Nie wymyślaj
bajek z tym obcinaniem palców! Jako sobie nie wyobrażam sutyacji typu:
"Proszę obciąć mojemu kotu palce" "Oczywiście już się robi - kładziemy kotka
na stół i obcinamy mu palce". Co za bzdura :-(((
No i nastepna sprawa: nie porównuj zabiegu częstokroć ratującego kotu życie,
jakim jest wyszycie cewki, z zabiegami typu kopiowanie uszu, obcięcie
ogona - to nie weci je wymyslili!!!!
Zresztą, o ile wiem, teraz już się psom uszu nie kopiuje. W moim miejscu
pracy zabiegów kopiowania uszu nie wykonuje się już od wielu wielu lat.


Pozdrawiam, ANia
PaulinaW
2004-02-26 10:38:02 UTC
Permalink
Post by Ania JóŒwik
Zresztą, o ile wiem, teraz już się psom uszu nie kopiuje. W moim miejscu
pracy zabiegów kopiowania uszu nie wykonuje się już od wielu wielu lat.
Aniu, niestety smutny fakt jest taki, że wielu zrobi za pieniądze wszystko.
Niby uszu się nie tnie - ale jednak każdy dresiarski AST ma ciachnięte
prawie przy głowie. To samo z ogonami u różnych psów. Jeśli Ty nie znasz
wetów, którzy to robią - to wspaniale, to znaczy, że jednak jest więcej
"porządnych"lekarzy, ale po prostu - nie mogę się zgodzić do końca z Twoją
opinią, że zjawisko "płacisz i masz" nie istnieje, lub nawet, że jest
marginalne. Tak nawiasem mówiąc, nawet w ciągu ostatnich kilku dni na jednym
forum wyszła sprawa zamierzonego uśpienia zdrowej kotki - ot tak, żeby się
nie męczyła na okrutnym świecie. Opiekunka ma zaprzyjaźnionego weta, który
był gotowy w każdej chwili uśmiercić kotę. To chyba nie do końca etyczne...?


--
Paulina <:3 )~
Ania JóŒwik
2004-02-26 11:05:46 UTC
Permalink
Post by PaulinaW
marginalne. Tak nawiasem mówiąc, nawet w ciągu ostatnich kilku dni na jednym
forum wyszła sprawa zamierzonego uśpienia zdrowej kotki - ot tak, żeby się
nie męczyła na okrutnym świecie. Opiekunka ma zaprzyjaźnionego weta, który
był gotowy w każdej chwili uśmiercić kotę. To chyba nie do końca etyczne...?
Z kodeksem etyki w ręku:
Rozdzaił I, art. 2: "Lekarz weterynarii wykonuje swój zawód zgodnie z
sumieniem, opierając się na współczesnej wiedzy, obowiązującym prawie oraz
zasadach kodeksu".
Ale - Rozdział II, art. 18: "Postępowanie lekarza weterynarii wobec
zwierzęcia powinno uwzględniać również uzasadniony interes posiadacza".
Czyli, wynika z tego, że jesli właścicielka kota postawi lekarza przed
wyborem: "Albo go uśpisz, albo ja wezmę łopatę i go zatłuczę na śmierć", to
lekarz zgodnie ze swoim sumieniem i obowiązującym prawem może jednak
humanitarnie uśpić tego kota.

Pozdrawiam, Ania
PaulinaW
2004-02-26 11:48:35 UTC
Permalink
Post by Ania JóŒwik
Czyli, wynika z tego, że jesli właścicielka kota postawi lekarza przed
wyborem: "Albo go uśpisz, albo ja wezmę łopatę i go zatłuczę na śmierć", to
lekarz zgodnie ze swoim sumieniem i obowiązującym prawem może jednak
humanitarnie uśpić tego kota.
E, nie sądzę, by kobieta zastosowała taki argument. Podobnie jak nie stosują
go chyba nagminnie inni ludzie przychodzący uśpić zwierzę, które się
znudziło, albo sprawia problemy wychowawcze. W tym przypadku lekarz
postanawia - no właśnie, co? Chronić przed schroniskiem?
Aniu, ja nie chcę oczerniać wetów jako ogółu, poza jednym czy dwoma
wyjątkami bardzo lubię i szanuję tych, których znam, ale to zawsze ludzie -
a niektórzy ludzie niestety zapominają o powołaniu, ideałach, sumieniu - w
imię pieniędzy :( "Ludzcy" lekarze też...


--
Paulina <:3 )~
Ania JóŒwik
2004-02-26 12:52:57 UTC
Permalink
Post by PaulinaW
E, nie sądzę, by kobieta zastosowała taki argument. Podobnie jak nie stosują
go chyba nagminnie inni ludzie przychodzący uśpić zwierzę, które się
znudziło, albo sprawia problemy wychowawcze. W tym przypadku lekarz
postanawia - no właśnie, co? Chronić przed schroniskiem?
IMHO nie ma takiego problemu, z którego nie daloby się "wyleźć". Poza
drastycznymi przypadkami, np. pogryzienie właścicielki do tego stopnia że
wylądowała na OIOMie w szpitalu :-(((((
W jakichś wyjątkowych przypadkach można doradzić kurs dla psa, jakieś
leczenie, w innych przypadkach poszukanie nowego właściciela, schronisko.
Czasami psy po prostu zostają w lecznicach - tak jak to było z Zoją w
Multiwecie, u nas już nie raz i nie dwa zostawały koty, którymi za własne
pieniądze opiekuje się jedna pani "techniczka" o złotym sercu.
Poza tym nie ma takich właścicieli którzy przyjdą zwierzę uśpić, bo im się
znudziło.

Pozdrawiam, Ania
P.S. Ty naprawdę tak wyglądasz jak się prezentujesz w sygnaturce? :-D
Post by PaulinaW
--
Paulina <:3 )~
PaulinaW
2004-02-26 21:33:45 UTC
Permalink
Post by Ania JóŒwik
IMHO nie ma takiego problemu, z którego nie daloby się "wyleźć". Poza
drastycznymi przypadkami, np. pogryzienie właścicielki do tego stopnia że
wylądowała na OIOMie w szpitalu :-(((((
Ale jak się chce - to można niestety łatwo problem stworzyć... :-(
Post by Ania JóŒwik
Poza tym nie ma takich właścicieli którzy przyjdą zwierzę uśpić, bo im się
znudziło.
Nie ma...? Aniu, masz więcej szczęścia niż myślałam, że nie zetknęłaś się z
takimi. Własna moja ciotka uśpiła psa, bo sprawiał problemy zbytnią
żywiołowością. Jakoś straciłam do niej serce od tego czasu :-/
Post by Ania JóŒwik
P.S. Ty naprawdę tak wyglądasz jak się prezentujesz w sygnaturce? :-D
Post by PaulinaW
--
Paulina <:3 )~
Ej, to mysza jest.... :-))))) Nieładna, czy co? :->

--
Paulina <:3 )~
La Luna
2004-02-26 16:30:08 UTC
Permalink
Thu, 26 Feb 2004 11:11:34 +0100, na pl.sci.weterynaria, Ania Jóźwik
Post by Ania JóŒwik
Powaznie?! Ja nie znam ANI JEDNEGO takiego weta który by namawiał do tych
zabiegów kosmetycznych, o których piszesz (chodzi mi o kopiowanie uszu i
obcinanie ogona).
A ja znam takiego - osobiscie ratowalam szczeniaka ktorego "zalatwil" bo
biedne szczenie, potraktowane na zywca, z krwia saczaca sie z ranki po
ogonie - po prostu stracilo przytomnosc i sie wykrwawialo. A wlasiciciele -
choc wkurzeni na weta poniewczasie - nie zgodzili sie na szukanie pomocy u
innego (ten byl poza kontaktem) w poczuciu jakiejs glupiej soliarnosci i
nie chcac sie pakowac w klopoty. Z tego samego powodu powiedzieli ze nie
zgodza sie zeznawac przeciwko temu rzeznikowi. Choc to wlasnie on ich na
zabieg namowil - twierdzac ze pinczerek z ogonkiem to brzydki bedzie.
Post by Ania JóŒwik
A z pewnością znam więcej wetów niż Ty.
Znasz wetow w srodowisku w ktorym sie obracasz.
Znasz wetow we wszystkich miastach poza Warszawa?
A nawet jesli kilku znasz...
Reczysz za nich?
Kto w takim razie obcina uszy i ogony wszystkim tym psom ktore chodza z
kopiowanymi uszami i ogonami po ulicach? Wlasciciele?
Post by Ania JóŒwik
Nie wymyślaj
"Proszę obciąć mojemu kotu palce" "Oczywiście już się robi - kładziemy kotka
na stół i obcinamy mu palce". Co za bzdura :-(((
Naprawde tak myslisz?
Tez bym chciala...
Post by Ania JóŒwik
No i nastepna sprawa: nie porównuj zabiegu częstokroć ratującego kotu życie,
jakim jest wyszycie cewki, z zabiegami typu kopiowanie uszu, obcięcie
ogona - to nie weci je wymyslili!!!!
Oczywiscie - zabieg wyszycia cewki jest czesto zabiegiem ratujacym zycie -
sama o tym wiele razy pisalam.
Ja caly czas mowie o wykonywaniu tego zabiegu zbyt pochopnie.
A szczegolnie o polecaniu go kazdemu kto napisze ze jego kot ma problem z
pecherzem - bezw nikania w przyczyny, bez proby ich znalezienia i leczenia.
Post by Ania JóŒwik
Zresztą, o ile wiem, teraz już się psom uszu nie kopiuje.
Acha...
Niestety - nie masz racji.
Post by Ania JóŒwik
W moim miejscu pracy zabiegów kopiowania uszu nie wykonuje się już od wielu wielu lat.
Malo kto na taki zabieg przyjdzie do SGGW.
Przewaznie robi sie je w malych lecznicach.
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://www.zwierzeta.cisza.pl/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Krystyna Chiger
2004-02-25 09:56:02 UTC
Permalink
La Luna wrote:
(...)
Post by La Luna
Widzisz - a gdybym poszla za Twoja rada do chirurga i powiedziala ze chce
wyszyc kotu cewke moczowa?
To by ja pewnie wyszyl - place wiec zadam, chirurg nie musi wdawac sie w
szczegoly leczenia.
Nie sądzę. Poszłam do chirurga z sugestią wyjęcia kamienia z pęcherza
moczowego.
Na USG zebrany w nim piasek wyglądał jak spory kamień, możliwy do
wyjęcia tylko
przez operację pęcherza. Chirurg prześwietlił kota, próbował
cewnikować i dopiero
na końcu zadzwonił do mnie, czy decyduję się na wysokie wyszycie. I nie
ukrywał kłopotów,
jakie i kota i mnie mogą czekać. Oczywiście może się trafić i kiepski
chirurg, ale zakładam,
że na skomlikowany zabieg jednak idziemy do najlepszego z możliwych.
Post by La Luna
I mialabym teraz kota ktory pewnie wogole nie mialby
kontroli nad trzymaniem moczu.
Przesada - to nietrzymanie okazało się czasowe, a poza tym to nie jest
zupełny
brak kontroli, po prostu czasem kot popuszczał kropelkę. Kot nie
pachniał moczem,
w domu też nie pachniało - a w czasie choroby zdarzały się momenty
"zaperfumowania"
domu. Myślę, że najbardziej kłopotliwe było to dla kota - wiadomo, że
kot nie znosi
brudu. Wtedy polubił moje podmywanie go środkami dezynfekującymi :-)
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
La Luna
2004-02-25 16:54:47 UTC
Permalink
Wed, 25 Feb 2004 10:56:02 +0100, na pl.sci.weterynaria, Krystyna Chiger
Post by Krystyna Chiger
Oczywiście może się trafić i kiepski
chirurg, ale zakładam,
że na skomlikowany zabieg jednak idziemy do najlepszego z możliwych.
Nie zawsze wiadomo ktory jst ten najlepszy i nie zawsze ma sie takiego pod
reka... Naprawde.
Post by Krystyna Chiger
Przesada - to nietrzymanie okazało się czasowe, a poza tym to nie jest
zupełny brak kontroli, po prostu czasem kot popuszczał kropelkę.
Wiem jakie u zwyklego kota moze miec konsekwencje wyszycie cewki - dlatego
caly czas w tym watku pisze o mozliwosci popuszczania...
A akurat w tym cytacie pisalam o konkretnym kocie - moim Malym.
To kot z uszkodzeniem kregoslupa, nie ma czucia w tylnej czesci ciala.
Jakims cudem chodzi i jakims cudem kontroluje sprawy trawienia i wydalania.
Jednak obawiam sie ze po wyszyciu cewki mialby z tym znaczne problemy.
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://www.zwierzeta.cisza.pl/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Krystyna Chiger
2004-02-26 09:09:21 UTC
Permalink
Post by La Luna
Post by Krystyna Chiger
Oczywiście może się trafić i kiepski
chirurg, ale zakładam,
że na skomlikowany zabieg jednak idziemy do najlepszego z możliwych.
Nie zawsze wiadomo ktory jst ten najlepszy
Wybieram takiego, o którym słyszę od kilku znajomych osób no i jeszcze
proszę
kociego lekarza domowego o opinię.
Post by La Luna
i nie zawsze ma sie takiego pod
reka... Naprawde.
Hm, to się jedzie do takiego nie pod ręką. I jeszcze w dodatku może się
to okazac tańsze.
Post by La Luna
Post by Krystyna Chiger
Przesada - to nietrzymanie okazało się czasowe, a poza tym to nie jest
zupełny brak kontroli, po prostu czasem kot popuszczał kropelkę.
Wiem jakie u zwyklego kota moze miec konsekwencje wyszycie cewki - dlatego caly czas w tym watku pisze o mozliwosci popuszczania...
Zgadza się - a ja troche to łagodzę, bo nie chciałabym, żeby ktoś
zrezygnował z operacji
ratującej kocie zycie, bo mu potem kot będzie dom olewał.
Post by La Luna
A akurat w tym cytacie pisalam o konkretnym kocie - moim Malym.
To kot z uszkodzeniem kregoslupa, nie ma czucia w tylnej czesci ciala.
Jakims cudem chodzi i jakims cudem kontroluje sprawy trawienia i wydalania.
Jednak obawiam sie ze po wyszyciu cewki mialby z tym znaczne problemy.
Wyszywanie cewki bez potrzeby jest takim samym nonsensem, jak nie
robienie tego, kiedy
można uratować kotu życie. Sama piszesz, że Mały cudem kontroluje się
bez czucia,
nie jest nie możliwe, że robiłby to dalej (co mam nadzieję nigdy nie
będzie potrzebne).
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
La Luna
2004-02-26 17:13:29 UTC
Permalink
Thu, 26 Feb 2004 10:09:21 +0100, na pl.sci.weterynaria, Krystyna Chiger
Post by Krystyna Chiger
Wybieram takiego, o którym słyszę od kilku znajomych osób no i jeszcze
proszę kociego lekarza domowego o opinię.
Niestety - nie zawsze jest taka mozliwosc.
Wiem bo wiele lat mieszkalam w malej miejscowosci.
Post by Krystyna Chiger
Hm, to się jedzie do takiego nie pod ręką. I jeszcze w dodatku może się
to okazac tańsze.
Roznie z tym bywa - moj brat byl juz gotowy jechac do chirurga 80 km.
PKSem, potem jeszcze jakas taksowka lub autobusem po Wroclawiu - a
nastepnie powrot w ten sam sposob - ze zwierzeciem wybudzajacym sie z
narkozy.
Czasem to jest jedyny sposob na dostarczenie zwierzaka do weta ktorego
potencjalnie uznaje sie za dobrego. Ale czy to jest takie do konca dla
zwierzaka wlasciwe?
Post by Krystyna Chiger
Zgadza się - a ja troche to łagodzę, bo nie chciałabym, żeby ktoś
zrezygnował z operacji
ratującej kocie zycie, bo mu potem kot będzie dom olewał.
Coz - mialam nadzieje ze dosyc dobitnie to podkreslalam w calym tym watku
;)
A wiec mowie jeszcze raz - wiem ze wyszycie cewki moczowej czesto jest
jedynym ratunkiem dla zwierzecia i ze czesto jest zabiegiem ratujacym
zycie.
Zabieg ten niesie ze soba mozliwosc pewnych powiklan i problemow - ktorym
mozna zapobiegac lub lagodzic ich dzialanie. czego jestes przykladem :)
Post by Krystyna Chiger
Wyszywanie cewki bez potrzeby jest takim samym nonsensem, jak nie
robienie tego, kiedy można uratować kotu życie. Sama piszesz, że Mały cudem kontroluje się
bez czucia, nie jest nie możliwe, że robiłby to dalej (co mam nadzieję nigdy nie
będzie potrzebne).
O tym pisalam w watku dawniejszym - gdy wlasnie o tym byla rozmowa. No ale
powtorze :)
Ze jesli trzeba bedzie, jesli zajdzie taka potrzeba - to owszem - zdecyduje
sie na ten zabieg bez mrugniecia okiem. Bo zycie mojego kocurka jest dla
mnie najwazniejsze.
Ale jak juz wtedy pisalam - uwazam ze wykonanie tego zabiegu "na wszelki
wypadek" - tylko dlatego ze kot mial epizod z infekcja pecherza - za
nadmierna zapobiegliwosc i wrecz wielki blad. Bo niesie jednak ze soba
ryzyko powiklan, jest to zabieg pod narkoza - a istnieje spora szansa na to
ze bedzie to zabieg zupelnie niepotrzebny.

Niestety - obawiam sie ze w przypadku Malego ten zabieg jednak mialby
powazne powiklania - znam specyfike jego pecherza i zasady odczuwania ze
ten jest pelny i nalezy mocz oddac - dzieje sie to dopiero wtedy gdy
pecherz jest dosyc mocno napelniony.

Na szczecie nasze wysilki w kierunku jak najczestszego przeplukiwania
pecherza (duzo plynow - Maly uwielbia rosolki), czasowe zakwaszanie moczu,
dbanie o sprawnosc fizyczna kocurka, czujnosc w kierunku wylapywaniu
objawow potencjalnego nawrotu choroby - robia swoje. Maly jest zdrowy :)
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://www.zwierzeta.cisza.pl/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Krystyna Chiger
2004-02-27 09:33:49 UTC
Permalink
Post by La Luna
Roznie z tym bywa - moj brat byl juz gotowy jechac do chirurga 80 km.
PKSem, potem jeszcze jakas taksowka lub autobusem po Wroclawiu - a
nastepnie powrot w ten sam sposob - ze zwierzeciem wybudzajacym sie z
narkozy.
Czasem to jest jedyny sposob na dostarczenie zwierzaka do weta ktorego
potencjalnie uznaje sie za dobrego. Ale czy to jest takie do konca dla
zwierzaka wlasciwe?
Tego nie zgadniemy, ale gdyby to była jedyna szansa ratunku, też bym tak
zrobiła.
Myślę, że większy problem byłby z dojazdem, niż z powrotem. Przy
powrocie najważniejsze
byłoby ciepło, a to sie da zapewnić, natomiast chore zwierzę dodatkowo
meczone podróżą,
na pewno cierpi.
Post by La Luna
A wiec mowie jeszcze raz - wiem ze wyszycie cewki moczowej czesto jest
jedynym ratunkiem dla zwierzecia i ze czesto jest zabiegiem ratujacym
zycie.
Zabieg ten niesie ze soba mozliwosc pewnych powiklan i problemow - ktorym
mozna zapobiegac lub lagodzic ich dzialanie. czego jestes przykladem :)
Przede wszystkim mój kot miał ten zabieg u doskonałego chirurga, który
uprzedzał
mozliwych konsekwencjach .
(...)
Post by La Luna
Na szczecie nasze wysilki w kierunku jak najczestszego przeplukiwania
pecherza (duzo plynow - Maly uwielbia rosolki), czasowe zakwaszanie moczu,
dbanie o sprawnosc fizyczna kocurka, czujnosc w kierunku wylapywaniu
objawow potencjalnego nawrotu choroby - robia swoje. Maly jest zdrowy :)
I niech tak zostanie :-)
--
Krycha&Co(ty) Wiem niewiele, lecz powiem, co wiem,
choć nie będzie to pewnie myśl złota:
Najpiękniejszą muzyką przed snem
jest mruczenie szczęśliwego kota. (F.Klimek)
Ania JóŒwik
2004-02-23 16:27:32 UTC
Permalink
Użytkownik "Koko-sanka" <Koko-***@CrazySquad.prv.pl.USUN_TO> napisał w
wiadomości >
Post by Koko-sanka
Post by Ania JóŒwik
jak myślisz, czy więcej tego środka odłozy się w
wątrobie, jeśli będziemy go stosować przez 2 tygodnie, czy wtedy, kiedy
bedziemy go stosować 2 dni?
No pomyśl, jak już nie dajesz sobie rady normalnie to Ci pomogę, jeżeli
codziennie wsypujesz do kubka łyżeczkę cukru to myślisz, że więcej go
będzie kiedy będziesz wsypywać go dwa dni czy kiedy wsypywać będziesz dwa
tygodnie?
Myślałam, że złapiesz poprzez analogię, ale się pomyliłam. Nie złapałaś.
Więc wytłumaczę o co mi chodziło łopatologicznie. Skoro krzyczysz wielkim
głosem:"Jak on mógł podać furagin!!! Przeiceż on odkłada się w wątrobie!!! I
czemu mu go nie dawał przez 2 tygodnie!!!" - to już jest sama w sobie
sprzecznosć. Skoro masz pretensję do weta, że w ogóle dawał mu ten lek, to
akurat wedle Twojej teorii (odkładania w wątrobie) 2-dniowe podawanie jest
o wiele lepsze od 2-tygodniowego!
Post by Koko-sanka
Znasz może podstawowe zasady podawania antybiotyku? Jeśli podajesz
Powiedzmy to otwarcie. Furagin TO NIE JEST antybiotyk.
Post by Koko-sanka
Post by Ania JóŒwik
I czy w takim razie zadziała, jeśli bedzie stosowany 7
dni? A jak 5 dni - zadziała czy nie?
Jeśli przeczytałaś i zrozumiałaś to co napisałam wyżej odpowiedź na to
pytanie nie jest konieczna
A czy w związku z tym, że furagin to nie jest antybiotyk, mogłabyś łaskawie
odpowiedzieć na moje powyższe 2 pytania?
ANia
Koko-sanka
2004-02-23 17:30:21 UTC
Permalink
Mon, 23 Feb 2004 17:27:32 +0100, na pl.sci.weterynaria, Ania Jóźwik
napisał(a):

Ok, Furagin to nie antybiotyk, ale działa podobnie do niego, ale powiedz,
podałabyś kotu Furagin na dwa dni, wiedząc, że odkłada się w wątrobie i nie
bardzo działa? Przecież to bez sensu, w ogóle mu nie pomógł, a chyba
bardziej zaszkodził. Najważniejsze jest, że teraz kot ma się dobrze

Koko-sanka
--
Koko-sanka/CrazySquad Powered by Koko-sanek :)
www.CrazySquad.prv.pl
Ania JóŒwik
2004-02-23 19:18:53 UTC
Permalink
Użytkownik "Koko-sanka" <Koko-***@CrazySquad.prv.pl.USUN_TO> napisał w
wiadomości news:a2kvl0zgl4g6>
Post by Koko-sanka
Ok, Furagin to nie antybiotyk, ale działa podobnie do niego, ale powiedz,
podałabyś kotu Furagin na dwa dni, wiedząc, że odkłada się w wątrobie i nie
bardzo działa? Przecież to bez sensu, w ogóle mu nie pomógł, a chyba
bardziej zaszkodził. Najważniejsze jest, że teraz kot ma się dobrze
Podałabym - moze nie na 2 dni, tylko dłużej (ale tez nie 2 tygodnie).
Dlatego, że:
1) nie odkłada się w wątrobie (nie ma to jak nowoczesne teorie na grupie,
uwielbiam to po prostu)
2) działa bardzo dobrze, zwłaszcza tam gdzie powinien, tzn. w drogach
moczowych.

Pozdrawiam, ANia
Koko-sanka
2004-02-23 19:31:18 UTC
Permalink
Mon, 23 Feb 2004 20:18:53 +0100, na pl.sci.weterynaria, Ania Jóźwik
Post by Ania JóŒwik
Podałabym - moze nie na 2 dni, tylko dłużej (ale tez nie 2 tygodnie).
1) nie odkłada się w wątrobie (nie ma to jak nowoczesne teorie na grupie,
uwielbiam to po prostu)
hmm... ja specjalnie dzwoniłam do kilku weterynarzy u nas w mieście i kazdy
powiedział to samo, zeby nie dawać kotu furaginu bo odkłada się w wątrobie,
tak więc to nie moje nowoczesne teorie z grupy
Post by Ania JóŒwik
2) działa bardzo dobrze, zwłaszcza tam gdzie powinien, tzn. w drogach
moczowych.
Ale chyba po tych dwóch dniach nie zadziałał?

Koko-sanka
--
Koko-sanka/CrazySquad Powered by Koko-sanek :)
www.CrazySquad.prv.pl
La Luna
2004-02-23 20:07:57 UTC
Permalink
Mon, 23 Feb 2004 20:18:53 +0100, na pl.sci.weterynaria, Ania Jóźwik
Post by Ania JóŒwik
2) działa bardzo dobrze, zwłaszcza tam gdzie powinien, tzn. w drogach
moczowych.
Dokladnie - ale zauwaz ze gdyby ten nieszczesny kocurek od razu byl dobrze
leczony - a wiec dostalby Furagin przez tyle dni ile go trzeba podawac -
ewentualnie gdyby jego dzialanie bylo wspomozone jakims ogolnie dzialajacym
antybiotykiem i/lub lekiem podnoszacym odpornosc - to prawdopodobnie
zwierzak bylby juz dawno zdrowy.
A tak? Zaleczono na chwilke objawy, a choroba toczyla sie w najlepsze dalej
i teraz moze to zaowocowac nawrotami a na pewno bylo zagrozeniem dla kota.
Srednio swiadomy wet powinien miec pojecie czym sa takie przypadlosci u
kota i jak sie je leczy, jak wlasciwie diagnozuje.

I mysle ze nie ma tutaj miec co pretensji do wlascicielki kocurka bo ona
robila wszystko co mogla - byla z nim u lekarza, sluchala zalecen, wierzyla
mu. Wlasciciel kota nie musi byc specem od weterynarii - a wedlug Wiewiory
wrecz nie powinien nim byc - wiec mysle (to tylko moje zdanie) - ze jesli
mozna miec do kogos pretensje - to jedynie do weta.
--
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka Mockałło
http://www.zwierzeta.cisza.pl/
Odpisując na priv, wytnij USUN_TO z adresu.
Wiewióra
2004-02-22 22:32:55 UTC
Permalink
Post by Koko-sanka
Mogę krytykować jedno i drugie, nie muszę się decydować ponieważ, za
pierwszym razem kot dostał za małą dawkę antybiotyku, za drugim razem
dostał inny antybiotyk tylko na 2 dni, a powinien dostać go na 2 tygodnie,
Pozwolę sobie na dwie uwagi:

1/ Piszesz później, że ten "antybiotyk tylko na 2 dni" to Furagin. Poprawcie
mnie proszę ale to chyba nie jest antybiotyk!?

2/ Nie mam zaufania do fachowca, który w sposób otwarty i bezwzględny
krytykuje pracę swojego poprzednika bo podejrzewam, iż skoro to robi to może
być nieuczciwy także w stosunku do mnie. Przy lekarzach, także weterynarii
dochodzi jeszcze kwestia etyki zawodowej ale też konkurencji - "Obsmaruję mu
tyłek, bo ma ładną lecznicę a ja nie. Zyskam przez to pacjenta." To
nieuczciwe.
Dlaczego uważasz, iż rację ma twój obecny weterynarz i ten "przez telefon" a
nie ten pierwszy i Ania? Może dlatego, iż ten pierwszy brał 20zł? A ile
bierze obecny?
W Łodzi pierwsza wizyta z podstawowymi lekami kosztuje dla kota 28-35zł.
Więc te 20 zł to taniocha. Co zrobisz, gdy trzeba będzie kota operować?
Poszukasz miejsca, gdzie zrobią to w syfie i brudzie za parę złotych a rana
będzie się paprać i kot będzie cierpiał czy też w czystej sali operacyjnej
za uczciwe czyli dość spore pieniądze? Chyba domyślam się twojej
odpowiedzi.... Naprawdę - wielka szkoda, że nie pomyślałaś o konsekwencjach,
gdy brałaś sobie kotka

Wiewióra
Koko-sanka
2004-02-23 06:59:32 UTC
Permalink
Sun, 22 Feb 2004 23:32:55 +0100, na pl.sci.weterynaria, Wiewióra
Post by Wiewióra
1/ Piszesz później, że ten "antybiotyk tylko na 2 dni" to Furagin. Poprawcie
mnie proszę ale to chyba nie jest antybiotyk!?
Furagin jako antybiotyk podawany był przez pierwszego weta, teraz wiem, że
to nie antybiotyk bo powiedział mi to obecny wet, pierwszy twierdził, że
zmienił wcześniejsze lekarstwo na antybiotyk i to właśnie był Furagin.
Post by Wiewióra
2/ Nie mam zaufania do fachowca, który w sposób otwarty i bezwzględny
krytykuje pracę swojego poprzednika bo podejrzewam, iż skoro to robi to może
być nieuczciwy także w stosunku do mnie.
A jak inaczej miał powiedzieć, że kot się dalej źle czuje, bo leki były
podawane za krótko?
Post by Wiewióra
Może dlatego, iż ten pierwszy brał 20zł? A ile
bierze obecny?
W Łodzi pierwsza wizyta z podstawowymi lekami kosztuje dla kota 28-35zł.
Więc te 20 zł to taniocha.
Może przeczytasz dokładnie to co napisałam, poprzedni wet brał nie 20zł a o
20 zł więcej niż większość weterynarzy w naszym mieście, u niego wizyta z
podstawowymi lekami kosztowała 50-60zł, to chyba nie taniocha, prawda?
Post by Wiewióra
Co zrobisz, gdy trzeba będzie kota operować? Poszukasz miejsca, gdzie zrobią to w syfie i brudzie za parę złotych a rana
będzie się paprać i kot będzie cierpiał czy też w czystej sali operacyjnej
za uczciwe czyli dość spore pieniądze?
No coś Ty, zrobię to sama rzeźnickim nożem w piwnicy, a kota ogłuszę
młotkiem. Zadajesz dość dziwne pytania, to, że nie chcę płacic jakiś
zawrotnych sum tylko za to, że mogę posiedzieć w ładnej poczekalni nie
znaczy, że szukam brudu i partacza za małe pieniądze. Teraz może nie mam
możliwości posiedzieć w dużej wyremontowanej poczekalni, ale gabinet zawsze
jest czysty i dobrze wyposażony.
Post by Wiewióra
Chyba domyślam się twojej
odpowiedzi.... Naprawdę - wielka szkoda, że nie pomyślałaś o konsekwencjach,
gdy brałaś sobie kotka
Oj chyba się nie domyślasz, dobrze pomyślałam o konsekwencjach, kot ma się
dobrze, jest po zabiegu cewnikowania, dostał lekarstwa które mu pomagają,
na samej specjalistycznej karmie dla niego oszczędziłam 10zł, tylko dlatego
że kupiłam ją u obecnego weta, a nie w poprzedniej lecznicy.
--
Koko-sanka/CrazySquad Powered by Koko-sanek :)
www.CrazySquad.prv.pl
Wiewióra
2004-02-27 22:35:42 UTC
Permalink
Post by Koko-sanka
A jak inaczej miał powiedzieć, że kot się dalej źle czuje, bo leki były
podawane za krótko?
Gdy do Pandziaka trafia zwierzak z innej lecznicy a właściciel skarży się na
brak poprawy to padają podstawowe pytania:

1/ Czy ma Pani/Pan historię choroby z tamtej lecznicy lub wpisane w
książeczce leki, które zwierzak dostawał?
2/ Kotu wg mnie dolega ........... Proponuję podanie leków z grupy
..........., które powinny spowodować ...............Czy mam rozpocząć
leczenie?

Na wszelkie uwagi i krytyki właściciela o poprzednim lek.wet. mój małżonek
ma stwierdzenie: każdy lekarz leczy tak, jak umie, może i jak uważa to za
właściwe. Każdy ma swój schemat leczenia i nie można dyskutować, który z
nich jest lepszy czy właściwszy. Uważam, że to jest uczciwe postępowanie.
W przypadku tego kota drugi lek.wet. wiedział, że Furagin nie zadziałał i
mógł wymyślić coś innego. Poza tym może nie doczytałam, ale czy kot miał
wykonane jakieś badania ukł. moczowego czy też jest leczony "w ciemno"?
Objawy są dość typowe a badanie moczu czy USG mogłoby uściślić diagnozę.

Wiewióra
Koko-sanka
2004-02-28 07:50:52 UTC
Permalink
Fri, 27 Feb 2004 23:35:42 +0100, na pl.sci.weterynaria, Wiewióra
Post by Wiewióra
Gdy do Pandziaka trafia zwierzak z innej lecznicy a właściciel skarży się na
1/ Czy ma Pani/Pan historię choroby z tamtej lecznicy lub wpisane w
książeczce leki, które zwierzak dostawał?
2/ Kotu wg mnie dolega ........... Proponuję podanie leków z grupy
..........., które powinny spowodować ...............Czy mam rozpocząć
leczenie?
Oba te pytania padły, historia choroby i leki mieliśmy zapisane, chociaż
miałam problem, żeby dostać je z poprzedniej lecznicy (konkretnie problem z
historią choroby, bo leki miałam zapisane jak je podawać), natomiast o
furaginie i podawaniu go kotom wyraził swoją opinię dopiero na moje
pytanie, czy dalej go podawać

Pozdrawiam
Koko-sanka
--
Koko-sanka/CrazySquad Powered by Koko-sanek :)
www.CrazySquad.prv.pl
Wiewióra
2004-02-29 20:52:49 UTC
Permalink
Post by Koko-sanka
Oba te pytania padły, historia choroby i leki mieliśmy zapisane, chociaż
miałam problem, żeby dostać je z poprzedniej lecznicy (konkretnie problem z
A co z badaniami - były wykonane? Jakie są wyniki?

Wiewióra

Loading...